poniedziałek, 20 lipca 2009

Poznań: Dom dla pozornie zmarłych

W związku z budową przez władze pruskie cytadeli na początku XIX wieku wszyscy ówcześni mieszkańcy wsi Winiary zostali przeniesieni w okolice Sołacza. Podczas prac ekshumacyjnych na cmentarzu przy winiarskim kościele pw. Św. Leonarda dokonano makabrycznego odkrycia, o którym wieść piorunem rozbiegła się wśród Poznaniaków. Otóż w niektórych trumnach ciała obrócone były twarzą w dół, co mogłoby świadczyć, że zostali oni pogrzebani żywcem! Przerażenie udzieliło się hrabiemu Edwardowi Raczyńskiemu, który niedługo później wpadł na pomysł zbudowania przy cmentarzu specjalnej budowli dla ludzi obawiających się pogrzebania żywcem.

Edward Raczyński skontaktował się z właścicielem podobnego, już funkcjonującego domu w Turyngii, i na podstawie jego wskazówek sporządził plany budowli oraz instrukcje dla personelu. Budowa została jednak przełożona na później, w związku z mnóstwem poważniejszych inwestycji hrabiego. Pogrążony w chronicznej depresji hrabia odstrzelił sobie głowę za pomocą armaty w roku 1845. W testamencie nakazał swemu synowi Rogerowi ukończyć budowlę "Domu dla pozornie zmarłych", który ukończony stanął na terenie Cmentarza Starfarnego (Obecnie Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan) 1 stycznia roku 1848.

Dom był wyposażony w wygodne kosze, w których układani mieli być pozornie zmarli. Do ich palców przymocowywane byłyby sznureczki z dzwoneczkami. Dozorca domu miał nasłuchiwać dźwięku dzwoneczka, wywołanego poruszeniem się zmarłego, a następnie informować lekarza, który dokonałby pełnej reanimacji.

Dom stał jednak niewykorzystany i rozebrano go niedługo później.

Świetny artykuł na Wikipedii
Notka w serwisie NaszeMiasto.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz