piątek, 29 listopada 2013

Stand up: Świetni komicy stand-up

Jako że ostatnimi czasy wydarzenia z tzw. "prawdziwego świata" raz za razem uniemożliwiają mi napisanie czegoś dłuższego, pragnę wynagrodzić czytelnikom małą ilość materiału większą dawką śmiechu. Jako wielki fant stand-upu pomyślałem że wymienię komików którzy ostatnimi czasy doprowadzili mnie do autentycznego tzw. kulania się. 

Louis CK - już teraz absolutny klasyk.















Szczególnie ostatnie 3 albumy, "Hilarious", "Live At Beacon", "Oh My God"
Również reżyser, autor scenariusza i główny bohater obsypanego nagrodami serialu "Louie", który  serdecznie polecam.



Norm Macdonald występuje już kilkadziesiąt lat, ale dopiero niedawno doczekał się pierwszego swego, rewelacyjnego albumu "Me doing Stand-up"













Na swoim koncie ma też album ze skeczami, "Ridiculous" z gościnnym udziałem między innymi Willa Ferrela.



John Mulaney - Już zaraz po debiucie okrzyknięty nową gwiazdą.



















Oba jego albumy, "The Top Part" a  w szczególności "New in Town" są genialne.



Kyle Kinane - ciężko go nie lubić, wystarczy nań spojrzeć:












I znów oba jego albumy, "Death Of The Party" a w szczególności "Whiskey Icarus" rządzą.


Paul F Tompkins - Wspaniały dżentelmen z wąsem i talentem bajarskim
















Robię się nudny, ale znów wszystkie albumy mają w sobie coś niesamowitego. Zdecydowanie jednak wyróżnia się "Laboring Under Delusions" - od początku do końca zniewalająco zabawny.



Mike Birbiglia - Przesympatyczny lunatyk














"Two Drink Mike" - świetny, "My Secret Public Journal Live" - prześwietny, "Sleepwalk With Me" - kolejny, zupełnie inny poziom świetności. Niesamowita opowieść z początkiem, środkiem, zakończeniem i mnóstwem śmiechu po drodze.



Ktoś mógłby uznać za niesprawiedliwą moją predyspozycję do białych amerykanów płci męskiej, już prostuję:



Maria Bamford - kobieta o milionie głosów























Uprzedzam - nie dla wszystkich. Jej występy obfitują w dziwne głosy, odgłosy, abstrakcyjne sytuacje i opowieści o mopsach. Dla mnie osobiście czyni to ją artystą absolutnie wyjątkowym. Szczególnie polecam "Unwanted Thoughts Syndrome" oraz najnowszy "Ask Me About My New God"



Tig Notaro - stoicka bohaterka













Mistrzyni przekazu suchego jak wiór i pokerowej twarzy. Jej pierwszy album, "Good one" był świetny.


W międzyczasie, w krótkim okresie czasu zdążyła stracić mamę, wylądować w szpitalu z zapaleniem płuc, a następnie prawie zejść z tego świata na skutek poważnej infekcji pokarmowej. Zaraz potem dowiedziała się że ma raka i poddała się podwójnej mastektomii. O tym wszystkim opowiedziała na albumie "Live". Wydarzenie jedyne w swoim rodzaju, które genialna Tig daje radę obrócić w coś jednocześnie tragicznego i zabawnego.



Aziz Ansari - brązowy miłośnik rapu



















Rdzenny amerykanin, jednak o niezaprzeczalnie indyjskim pochodzeniu. Oba albumy, "Intimate Moments for a Sensual Evening" oraz "Dangerously Delicious" pełne są świetnych dowcipów, jednak zawsze najlepsze są opowieści o R Kellym, spotkaniach z raperami oraz kuzynie Harrisie.



Hannibal Buress - Naprawdę ma tak na imię















Choć internet rozpływa się w zachwycie nad jego najnowszym albumem "Animal Furnace", mi bardziej podobał się poprzedni "My Name is Hannibal". Jego talent błyszczy szczególnie kiedy zagłębia się w tematy zupełnie fantastyczne - kupowanie białego dziecka w Amsterdamie, metalowych ramion na wymianę lub jaszczurki współlokatora.




Kevin Hart - mały wielki komik

















Zawsze pełen energii, potrafi tchnąć nowe życie nawet w dosyć już zwietrzałe koncepty. "Laugh At My Pain" oraz "I'm A Grown Little Man" to albumy które znam i z całą odpowiedzialnością mogę polecić.



Dylan Moran - samotny brytyjczyk














I na koniec samotny, jak dotąd, w mojej kolekcji mieszkaniec wysp. Nie chcę przez to powiedzieć, że brytyjscy komicy mnie nie bawią, powód jest bardziej wstydliwy - trudność sprawia mi brytyjski akcent, przez który mam wrażenie że połowa żartów mi umyka. Jednak nie w przypadku pana Morana - jest zupełnie zrozumiały i z tradycyjną flegmą w przekomiczny sposób wyraża swoją furię i genialne spostrzeżenia odnośnie najnowszych czasów. Ciężko mi wybrać faworyta - wszystkie albumy, "Monster", "What it is" oraz "Like, Totally" są równie porywające.

Uff! Lista najzabawniejszych komików ( w moim mniemaniu) zakończona.

Gdyby komuś jeszcze było mało, mogę polecić więcej przezabawnych osobowości, tym razem już w skróconej formie:

Tommy Johnagin, Matt Braunger, Gary Gulman ("No Can Defend"), Patton Oswalt ("Werewolves and Lollipops"), Shaun Mauss, Pete Holmes, Todd Glass.

poniedziałek, 4 listopada 2013

poniedziałek, 30 września 2013

czwartek, 29 sierpnia 2013

Osoba: Ulillillia

"Byłem w zupełności normalny aż do wieku 4 lat. Wtedy zacząłem grać w gry na komputerze Atari, dzień w dzień, często ponad 10 godzin dziennie. Ciężkie uzależnienie od gier komputerowych przyczyniło się do przynajmniej połowy z moich problemów psychicznych (...)


1.LĘKI:

1.1.NIEBIESKA WODA

W szkole często poruszałem się jedynie za pomocą skakania (tak jak Mario skakał po żółwiach). Wierzyłem, że jeśli dotknie się powierzchni wody, na przykład w basenie lub w kałuży, straci się życie, ponieważ w grach komputerowych kontakt z "niebieską wodą" oznaczał śmierć bohatera. Pamiętam że kobieta kierująca szkolnym autobusem oraz jej syn mówili "przestań" za każdym razem kiedy poruszałem temat niebieskiej wody. W ciągu 800 dni szkoły, musiałem wspomnieć na ten temat przynajmniej 1500 razy. 

1.2.CZERWONE I ŻÓŁTE BUTELKI Z KETCHUPEM I MUSZTARDĄ

Źródło tego lęku leży w moim uzależnieniu od gier komputerowych, szczególnie gry Metroid. W tej grze, u dołu ekranu na całej długości etapów ciągnie się czerwona, żółta i różowa rzeka lawy. Z tego powodu, wszystko co miało żywy czerwony lub żółty kolor, było dla mnie "lawą" jak w Metroid. (...) Podczas lunchu w szkole, gdy ktoś postawił zbyt blisko mnie pojemnik z musztardą lub ketchupem, prosiłem by przestawili go gdzieś dalej. Z tego powodu często mi dokuczano. Lęk ten przeminął w związku z pewną dużą karą. Ktoś kazał mi przenieść w jakiś celu pojemnik z ketchupem. Pamiętam że zajęło mi to ok. 90 minut.

1.3.SCHODY

Nie jestem pewien jaka jest przyczyna tego lęku. Wiem, że aż do 7 klasy szkoły podstawowej nie miałem żadnego problemu z chodzeniem po schodach. Od tego czasu jednak mogłem wchodzić jedynie na czworaka, używając rąk i nóg, lub wciągając się po poręczy. (...) W moim pierwszym liceum, które miało trzy piętra, często musiałem zrzucać plecak z książkami ze schodów na dół, by następnie spełznąć piętro niżej. By wejść, musiałem zastosować efekt wahadła, by dorzucić plecak na górę schodów, uważając, by nikogo nie uderzyć.

1.4.DWA 6-CIOLITEROWE SŁOWA NA "P"

Problem pojawił się u mnie pod koniec roku 1997. Oglądałem film rysunkowy, w którym dwie postacie o zielonych włosach mówili o uratowaniu swoich l...[ludzi - people]. Z jakiegoś powodu uruchomiło to u mnie fobię, która trwa do dziś. Nie używam tego wyrazu w mowie, w piśmie, ani nie czytam go na głos.

Dwa zakazane słowa to:

1. Pojedynczy człowiek. Początkowa sylaba brzmi jak "purse" (spotykany w powiedzeniu: "spotkać kogoś we własnej _________") [person=osoba]

2. Grupa powyższych. Ostatnia sylaba brzmi jak ostatnia sylaba słowa "apple" (spotykany w powiedzeniu "stadion mieści 50 000 _______") [people=ludzie]

1.5.SZTUĆCE

Problem ten trwa do dnia dzisiejszego. Nie mogę używać sztućców z rozszerzającymi się rączkami. Jeśli jednak mają stałą szerokość na całej długości, wtedy nie ma problemu.


2.JEDZENIE:

Ponieważ pizza smakowała mi zawsze o wiele bardziej niż wszystko inne, od 2002 moja dieta składa się prawie wyłącznie z pizzy. Również w tej materii nastąpiła zmiana. Pizza pepperoni została zastąpiona pizzą serową, co wyeliminowało zupełnie mięso z mojej diety. (...) z powodu braku ćwiczeń i braku motywacji do ćwiczeń, oraz dużej ilości tłustego jedzenia, przybrałem sporo na wadze. Podczas wizyty u lekarza dowiedziałem się że ważę 105 kg. Podczas gdy w przeszłości mogłem osiągnąć prędkość 15 mil/godz w dzikim pędzie, obecnie ciężko mi było osiągnąć nawet 13 mil/godz z powodu mojej masy. Jako że ćwiczenia nie wchodziły w grę, musiałem zmienić dietę. Ponieważ żywię się wyłącznie pizzą, dokonałem obliczeń matematycznych i skorzystałem z tricku usuwania nadmiaru tłuszczu z pizzy za pomocą serwetek. (...) Po roku okazało się że moja waga spadła do normalnego poziomu 85 kg.


3.GRY:

Jedna z gier komputerowych, które tworzyłem, została anulowana. Dwie kolejne są chwilowo wstrzymane, a czwarta ma potencjał by zostać bestellerem.

 [George Game 13, obecnie wstrzymana]

 3.1.PLATFORM MASTERS

Platform Masters to platformówka 2d i moja wymarzona gra. Stosuje trójwymiarowy efekt przewijania tła w niespotykanym dotychczas stopniu (wystarczy tylko spojrzeć na chmury). Składa się z około 300 leveli w 20 różnych światach i zawiera praktycznie każdy element spotykany w grach komputerowych - obiekty do zbierania, życia, punkty, zdrowie, niebezpieczeństwa, bossów, wrogów, a nawet drobiazgową fabułę.



4. MUZYKA

4.1. JAK SŁUCHAM MUZYKI

A więc, zdarzyło się wam słuchać tej samej piosenki 20 razy pod rząd, i uważacie to za imponujący wynik. 20 razy to zaledwie początek dla mnie, potrafię słuchać tej samej piosenki tysiąc razy na przestrzeni wielu dni. Tak, tysiąc razy. Jednak nawet tysiąc to zaledwie ułamek mojego obecnego rekordu. Zmieniając prędkość odtwarzania utworu, oraz używając korekcji brzmienia, wprowadzam zróżnicowanie w brzmieniu utworu. Jednak bardzo często odsłuchuję utwory setki lub tysiące razy nie wprowadzając żadnych zmian (...)

4.1.SZOKUJĄCE OSIĄGNIĘCIA

Po dotarciu do 10 levelu w grze "Bubsy in: Claws Encounters of the Furred Kind",natychmiast zwróciłem uwagę na muzykę do tego levelu, która szybko stała się moją ulubioną, przyćmiewając wszystko inne. Ustanowiłem wówczas mój pierwszy rekord, słuchając utworu przez 22 dni pod rząd. Czasem słuchałem czegoś innego, lecz najbardziej lubiłem ten właśnie utwór [nazwany przez siebie Out Where The Lake Is]. Około 2/3 ze wszystkich nagranych przez mnie kaset magnetofonowych (mam ich około 60) to nagrania Out Where The Lake Is w różnych prędkościach. Przez około 10 lat, OWTLI był moim ulubionym utworem. Wnikliwe obliczenia wskazują, że w tym czasie mogłem go wysłuchać od 900,000 aż do około 1,200,000 razy."

[Obecny rekord słuchania jednego utworu to 107 dni pod rząd przy jedynie niewielkich zmianach tempa]

...

Nick Smith, pseudonim "Ullillillia" znany jest na równi z mnogości swych nieszkodliwych obsesji, fobii i dziwactw, które drobiazgowo opisuje, notuje i kompletuje, jak też z zamieszczanych przez siebie na YouTube analiz gier komputerowych, za którymi często kryją się tysiące godzin poszukiwań ciekawostek, błędów, tajnych przejść. Jest autorem książki, "The Legend of the 10 Elemental Masters", autorem gry Supernatural Olympics, i tzw. "osobowością internetową", którą świat odkrył po raz pierwszy dzięki temu postowi na forach "Something Awful"

W 2011 grupa studentów nakręciła o nim film dokumentalny, który nadal jest w produkcji.




Niezgłębione bogactwa geniuszu i dziwactw Nicka na jego przepastnej stronie:

http://www.ulillillia.us

Nick gra w gry, prezentuje swoje gry oraz swoje podróże na swoim kanale YouTube:

https://www.youtube.com/user/ulillillia

piątek, 26 lipca 2013

niedziela, 30 czerwca 2013

środa, 29 maja 2013

Popkultura : Ciekawostki o animacji w kreskówkach

Cztery paluszki

Tradycyjnie, mnóstwo animowanych postaci z naszego dzieciństwa ma u dłoni po cztery palce zamiast pięciu. Powód jest dość trywialny - dłonie z czterema palcami o wiele prościej się rysuje, prościej animuje, układ palców jest bardziej czytelny, a poza tym - tak naprawdę nie robi to nam żadnej różnicy podczas oglądania. Zaczęło się już od pierwszych kreskówek z Myszką Miki. Sam Walt Disney tak tłumaczył tę decyzję:

"Pod względem artystycznym, pięć palców to po prostu za dużo dla myszki. Jego dłoń wyglądałaby jak kiść bananów. Z kolei jeśli chodzi o względy finansowe, rysowanie o jeden palec mniej w każdym z 45 000 rysunków składających się na jedną 6-ciominutową kreskówkę, zaoszczędziło naszemu studiu miliony dolarów"


Gdy Bob Budowniczy oraz Listonosz Pat mieli zostać wprowadzeni na rynek japoński, rozeszły się wieści że bajki zostaną wyedytowane tak, by dodać postaciom po jednym palcu. Rzekomo cztery palce w kulturze japońskiej miały zbyt negatywne konotacje, i (przynajmniej u postaci ludzkich) kojarzyły się z yakuzą (której członkowie, by odzyskać honor w oczach szefa, w rytuale zwanym Yubitsume obcinają sobie czubek małego palca, zaś w razie kolejnych potknięć siekają coraz dalej) oraz z liczbą cztery, która w języku japońskim brzmi jak "śmierć" i uznawana jest za pechową. 



Mamy jednak wgląd do japońskiego zwiastunu Boba, gdzie liczba jego palców wyraźnie pozostaje wierna oryginałowi.

Białe rękawiczki

Dlaczego Miki, Minnie i Goofy noszą białe rękawiczki? Powody również są natury praktycznej i wywodzące się z bardzo dawnych czasów, gdy jeszcze nasi bohaterzy występowali wyłącznie w czerni i bieli. Rękawiczki zostały wprowadzone, by dłonie Mikiego, będące czarnej barwy, odcinały się od jego ciała, i były łatwiej dostrzegalne i wyraźne dla widza. Jak wyglądało to bez rękawiczek, widać u kota Feliksa i w pierwszej kreskówce z Mikim, "Steamboat Willie":




Jasne miejsca

Gdy w wieku szczenięcym oglądałem bajki Hanna-Barbera czy Disneya, odkryłem u siebie zdolność nadprzyrodzoną - ilekroć na ekranie pojawiała się większa ilość krzewów, drzwi, czy kamieni, zawsze byłem w stanie zgadnąć który kamień, czy też krzaczek za chwilę się poruszy, lub zza których drzwi wyskoczy potwór. Zawsze bowiem ten ruchomy element był dla mnie widoczny w nieco innym kolorze niż pozostałe. Okazuje się, że niestety nie była to bardzo mało praktyczna supermoc, lecz fakt - ponieważ w tradycyjnym studiu animacji osobny artysta zajmował się rysowaniem tła, a inny znów przygotowywał kolejne klatki animacji na warstwach przezroczystej folii, bardzo ciężko było idealnie dopasować kolory. Ponadto, wiele warstw folii nałożonych na tło powodowało dalsze przyciemnienie i rozmycie tła, przez co nałożony animowany element odstawał jeszcze bardziej. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, co mam na myśli, poniżej bardzo wyraźny przykład ze Sknerusem wynurzającym się z namalowanego w tle oceanu złotych monet (21. sekunda).




Kołnierzyki, kalki, smugi

Również Hanna-Barbera odpowiedzialna jest za rozpropagowanie tzw. ograniczonej animacji. Choć brzmi to nieco pejoratywnie, to właśnie temu procederowi zawdzięczamy najpopularniejszych bohaterów naszego dzieciństwa, Flintstonów, Jetsonów, Scooby Doo, psa Huckleberry, by wymienić tylko kilku. W latach 50-tych Hanna Barbera szturmem wzięła rynek kreskówek telewizyjnych. Do tej pory, koszty narysowania 10-minutowej kreskówki były zbyt wysokie by producenci telewizyjni mogli sobie pozwolić na zakup filmów animowanych specjalnie na potrzeby stacji, więc zazwyczaj odtwarzane były kreskówki uprzednio puszczane w kinach. Hanna Barbera, poprzez zastosowanie wielu technik "oszczędnościowych" zdołała obniżyć koszt przygotowania jednego odcinka z ponad 30 tysięcy do 3 tysięcy dolarów. "Ograniczona" animacja oznaczała że animowane były tylko wybrane elementy postaci, zaś elementy nieruchome wykorzystywały ten sam fragment rysunku. Dzięki temu nie było konieczności rysowania całości postaci w każdej klatce, co znacząco oszczędzało czas i pieniądze. Stąd również wzięły się nieodzowne kołnierzyki oraz naszyjniki u kreskówkowych zwierzaków, nawet gdy poza tym nie miały nic na sobie (jak miś Yogi). Dzięki temu tułów mógł pozostać nieruchomy, zaś animatorzy zajmowali się jedynie głową, a miejsce łączenia było wygodnie zakryte odpowiednim elementem garderoby. Ponadto, studio często korzystało z gotowych szablonów ruchu dla każdej postaci, co pozwalało na wielokrotne wykorzystywanie tych samych rysunków. Również przy szybszych ruchach, zamiast zwiększać ilość rysunków na sekundę (jak w studiach Disneya), Hanna-Barbera wprowadziła ekspresyjne "smugi", sugerujące bardzo szybki ruch bohatera, jak na przykład u biegnącego Strusia Pędziwiatra - zamiast precyzyjnie narysowanych nóg, wystarczy wirujące koło.


żródła:
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/FourFingeredHands
http://www.exploringgeopolitics.org/Interview_Edwards_Kate_Cartography_Geocultural_Risk_Case_Studies.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Mickey_Mouse
http://news.bbc.co.uk/2/hi/entertainment/720419.stm
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/WhiteGloves 
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/ConspicuouslyLightPatch
http://en.wikipedia.org/wiki/Limited_animation
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/WheelOFeet
http://animationsmears.tumblr.com/

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Sztuka : Marina Abramović i Ulay

Ona sama siebie zwie "babcią sztuki performerskiej"; faktycznie jest jedną z najważniejszych postaci w tym nurcie i już za życia okrzyknięta postacią kultową w tym temacie. Jej występy niejednokrotnie przełamywały bariery i zapadały w pamięć po tym, jak świadomie wprowadzała się w sytuacje zagrażające jej życiu. W głośnych akcjach z serii "Rhythm" przez 6 godzin pozwalała widzom czynić z jej ciałem co zechcą za pomocą 72 rozłożonych wokół niej przedmiotów. Po pewnym czasie ktoś nabił rewolwer i włożył jej do dłoni, wycelował w jej głowę i powoli naciskał spust...Innym znów razem zażywała na zmianę silne psychotropy by wpierw zmusić ciało do drgawek, potem zaś ulec zupełnemu paraliżowi. Stając w centrum gwiazdy utworzonej z płonącej benzyny straciła przytomność z powodu zaczadzenia i została uratowana w ostatniej chwili, ponieważ publiczność była pewna że jest to częścią performansu.

Bezsensowne wystawianie się na ryzyko celem uzyskania sławy? Częściowo na pewno też, ale również wieczne zgłębianie więzi między widzem a artystą, przekraczanie pozornie nieprzekraczalnych granic.

On tworzył w Zachodnich Niemczech, prezentując akcje nie tak intymne jak ona, ale równie spektakularne. Najbardziej znany był wyczyn polegający na kradzieży w biały dzień obrazu z jednego muzeum, zawieszenie reprodukcji obrazu w innym muzeum, a następnie zawieszenie oryginału w mieszkaniu tureckich imigrantów (jakie było przesłanie i cel tej akcji, nie zgłębiałem, w każdym razie udało się)

Spotkali się w latach 70-tych w Amsterdamie, i od tej pory na 17 lat stali się nierozłączni. W życiu prywatnym i w sztuce chcieli być jak jedna, dwugłowa istota, porzucając swoją indywidualność na rzecz stania się nowym gatunkiem człowieka, wnikając maksymalnie w swe wzajemne jaźnie. Razem inspirowali się i wymyślali coraz to nowsze performance, zgłębiając ideę osobowości "artystycznej" tworzonej wspólnie przez oba umysły. W jednej akcji oddychali wzajemnie do swoich ust aż stracili przytomność z braku tlenu. To znów jeździli samochodem we wnętrzu muzeum zostawiając pas czarnej farby.

Kiedy zrozumieli że czas się ze sobą pożegnać, uczynili to w równie symboliczny, niesamowity sposób. Każde z nich zaczęło maszerować po Murze Chińskim, zaczynając na przeciwnym jego końcu. Po przejściu 2500 km (co trwało 90 dni), spotkali się w połowie i rozstali się, by nigdy więcej się nie spotkać.

W 2010 roku Marina Abramović prezentowała performace "The Artist Is Present"w Museum Of Modern Art w Nowym Jorku jako część retrospektywnej wystawy całej jej twórczości. Artystka siedziała nieruchomo na krześle przy stole, zaś naprzeciwko niej siadali widzowie, spędzając z nią czas w milczeniu, wymieniając spojrzenia. Artystka nie spodziewała się jednak, że jej dawny kochanek i współpracownik również usiądzie naprzeciwko niej by symbolicznie z powrotem stać się częścią jej życia. A oto ten moment uwieczniony na filmie.



Źródła:

http://en.wikipedia.org/wiki/Marina_Abramovi%C4%87
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marina_Abramovi%C4%87
http://www.medienkunstnetz.de/artist/ulay/biography/
http://pl.wikipedia.org/wiki/The_Artist_Is_Present


piątek, 8 marca 2013

Cyberkultura : Latvian Jokes

Zapomniałem o nich, ale na szczęście sobie przypomniałem i dłuższą chwilę pośmiałem się płacząc. Pewien czas temu, w internecie zaistniała fala dowcipów o Łotyszach, czy też "Latvian Jokes". Cechy charakterystyczne: Bohaterzy dowcipów pochodzą z Łotwy, i na zmianę lub jednocześnie dokucza im zimno lub głód. W dodatku wszystko opowiedziane łamanym angielskim i niezmiennie kończy się tragicznie. Mimo że bardziej wygląda to na anty-dowcipy, to bardzo czarny humor i poprzekręcane słownictwo nieraz powoduje natychmiastowy wybuch śmiechu. Kilka moich ulubionych poniżej.

Knock knock
Who’s there?
Latvian.
Latvian who?
Please open door. Is cold.


Man is hungry. He steal bread to feed family. Get home, find all family have sent Siberia! “More bread for me,” man think. But bread have worm.


 Three Latvian are brag about sons. “My son is soldier. He have rape as many women as want,” say first Latvian. “Zo?” second say, “My son is farmer. He have all potato he want!” Third Latvian wait long time, then say, “My son is die at birth. For him, struggle is over.” “Wow! You are win us,” say others. But all are feel sad.


Two Latvian look at clouds.
One see potato. Other see impossible dream.
Is same cloud.


Latvian girl is say, "I want go America one day." Father say, "I send you America." Daughter is thank father. Make tears of happy. Father use for salty potato. Father think moment, say, "Daughter, I no send you America." Potato is more salt.

Więcej łotewskich dowcipów

niedziela, 3 marca 2013

Osoba : Grzegorz Laskowski



Grzegorz Laskowski, PESEL: 59120605437

Człowiek żyjący według światopoglądu Eltaoo w Królestwie Eloi.

Propagator Wiedzyzmu.

W internecie od dłuższego czasu, w kilkudziesięciu odsłonach. (to tylko ułamek)

Zwiedzanie tych stron, to przygoda sama w sobie.

czwartek, 31 stycznia 2013

Muzyka : Boredoms "77 BoaDrum"



Dnia 7.7. roku 2007, o godzinie 7:7 PM, Zespół Boredoms zorganizował koncert, w którym udział wzięło 77 perkusistów rozstawionych w kształcie fraktalnej spirali. Lider zespołu, Yamatsuka Eye pełnił rolę "dyrygenta", okazjonalnie również waląc kolorowym pałąkiem w preparowane gitary i wznosząc dzikie okrzyki. Całość, w połączeniu z zachodzącym słońcem jest bardzo plemienna i hipnotyczna. Koncert powtórzony został 8.8.2008 oraz 9.9.2009 przy zachowaniu adekwatnych czasów i składów.

Listy perkusistów, którzy wzięli udział w zdarzeniu, figurują na wikistronie .