Płonie niebo, płonie morze, jesienne słońce zanim ustąpi zimowej szarości po raz ostatni zapala się żółcią, czerwienią i różem, dopiero po chwili obserwator oślepiony feerią barw odnajduje horyzont, ale łatwo go zgubić w tym tańcu odważnych kolorów.
Wg. mnie ten obraz jest koszmarny - brak jakiegokolwiek, najmniejszego kontrapostu kompozycyjnego. Wszystkiego jest za dużo, za mocno, zbyt ordynarnie. Powiedziałabym wręcz, że to jest jeszcze gorsze od znienawidzonego przeze mnie W. Turnera.
Wg. mnie ten obraz jest koszmarny - brak jakiegokolwiek, najmniejszego kontrapostu kompozycyjnego. Wszystkiego jest za dużo, za mocno, zbyt ordynarnie. Powiedziałabym wręcz, że to jest jeszcze gorsze od znienawidzonego przeze mnie W. Turnera.
OdpowiedzUsuń