Henri Maillardet był szwajcarskim mechanikiem żyjącym w Londynie w XVIII w. Henri wraz z braćmi tworzył zegary i zegarki ręczne, jednak najbardziej znany był z niesamowicie złożonych mechanizmów zwanych automatami - mechanicznych lalek napędzanych sprężynowo, zaprogramowanych za pomocą niesamowitej ilości przekładni, kół zębatych i krzywek, tak że mogły wykonywać niebywale złożone czynności z precyzją zbliżoną do ludzkiej. Ukoronowaniem twórczości Maillardeta jest niewątpliwie ten mechaniczny chłopiec ukazany powyżej, dziś uznawany za najbardziej skomplikowany automat tego typu jaki kiedykolwiek powstał. Automat został przywieziony do Instytutu Franklina w Filadelfii w roku 1928 w zupełnej rozsypce. Rodzina, która przechowywała u siebie maszynę, znacznie uszkodzoną przez ogień, wiedziała że była w posiadaniu czegoś wyjątkowego i zdecydowali się oddać szczątki do uczelni, gdzie przez kilka lat pracował nad nimi sztab specjalistów, by doprowadzić automat do stanu idealnego.
Chłopiec po nakręceniu potrafi w zależności od wybranego programu napisać trzy wiersze (po francusku i angielsku), jak również narysować skomplikowane obrazki: okręt na morzu, amorki strzelające z łuku i szybujące po niebie, orientalne budowle. Po napisaniu ostatniego wiersza, chłopiec podpisuje się: "Napisane przez automat autorstwa Maillardet'a". Nie było potrzeby zatrudniać detektywów by wytropili twórcę tego arcydzieła - maszyna sama podała nazwisko swojego twórcy zdumionym naukowcom.
Po angielsku o automacie na stronie Instytutu Franklina
Chłopiec po nakręceniu potrafi w zależności od wybranego programu napisać trzy wiersze (po francusku i angielsku), jak również narysować skomplikowane obrazki: okręt na morzu, amorki strzelające z łuku i szybujące po niebie, orientalne budowle. Po napisaniu ostatniego wiersza, chłopiec podpisuje się: "Napisane przez automat autorstwa Maillardet'a". Nie było potrzeby zatrudniać detektywów by wytropili twórcę tego arcydzieła - maszyna sama podała nazwisko swojego twórcy zdumionym naukowcom.
Po angielsku o automacie na stronie Instytutu Franklina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz