Najprościej mówiąc, Roman Opałka maluje czas. Od roku 1965 owładnięty jedną ideą, nieskończenie kontynuuje swój cykl "obrazów liczonych", który zakończy się dopiero z chwilą jego śmierci. Jego pomysł budzi podziw zarówno żelazną konsekwencją jak i geniuszem swojej prostoty. Artysta od ponad 40 lat każdego dnia przez kilka godzin maluje białą farbą na płótnie kolejne liczby, obecnie sięgające już kilku milionów. Każde płótno jest pokryte o 1% jaśniejszym odcieniem szarości. Pod koniec cyklu artysta ma zamiar malować już białym kolorem na białym tle. Jednocześnie, podczas malowania artysta nagrywa swój głos odczytujący każdą napisaną liczbę, oraz robi fotografię swojej twarzy, rejestrując jak nieubłaganie niszczy ją czas. Nie przychodzi na myśl żaden inny artysta, który poświęcił całe swoje życie na nic innego, jak tylko zapis upływu swojego życia, w sposób jednocześnie ogromnie podniosły i śmiesznie daremny. Zebrane w galerii, zawieszone obok siebie, ze stopniowo coraz starszą twarzą artysty patrzącą obojętnie na widza obok każdego płótna zapełnionego malutkimi cyframi, malowidła robią piorunujące wrażenie - oto prawdziwe dzieło życia, trwający już pół wieku rytuał jednego człowieka, niestrudzenie opisującego czas aż do momentu, gdy jego własny czas się skończy.
wikipedia angielska
wikipedia polska
o Romanie Opałce na www.culture.pl
wikipedia angielska
wikipedia polska
o Romanie Opałce na www.culture.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz