środa, 17 lutego 2010

Horror : Villmark

Norweski horror "Villmark" zawiera wszystko, co lubię w horrorach: las, zabójcę niewidzialnego do ostatniej chwili, skomplikowane charaktery, niedopowiedzenia, tajemnicze symbole pozostawiające furtki do daleko idącej interpretacji...No i ten niepowtarzalny, surowy, skandynawski klimat.

Producent telewizyjny ma w planie nakręcenie reality show, którego uczestnicy będą musieli wieść prymitywne życie w surowej północnej puszczy. Jako zwolennik pełnych doświadczeń i integracji, zabiera swoją ekipę z paroma przyjaciółmi oraz swoją dziewczynę, by przygotować ich do długotrwałych zdjęć w plenerze. Wprowadzają się do drewnianej chatki w środku głuszy, i oczywiście niewiele trzeba czasu, by nasi bohaterowie odkryli opuszczony namiot, a w pobliżu zwłoki...Już wkrótce zamaskowany szaleniec zgodnie z tradycją "slash" zaczyna polować na młodych filmowców, a najwyraźniej zna las jak własną kieszeń...

Obok fabuły, obiektywnie mówiąc trzymającej się gatunkowych ram, napotykamy w filmie na kilka przedmiotów i sytuacji, które podpowiadają że tajemnica tego miejsca i mordów może sięgać dużo głębiej, i wręcz trzeba obejrzeć film po raz kolejny, z zupełnie innego punktu widzenia: garnki z wodą ułożone w krąg na podłodze tuż przed zaginięciem jednego z mężczyzn, model samolotu, oraz odbicie w oknie na starym zdjęciu...czy ten mężczyzna kogoś przypomina..? Starczy tych podowiedzi - obejrzyjcie sami, bo warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz