Nie tylko scjentologiczne zabiegi wzbudziły kontrowersje wśród zaniepokojonych rodziców, których dzieci przesiadywały godzinami na
www.neopets.com, również fakt pojawienia się parę lat temu możliwości kupna wirtualnych przedmiotów dla swego ulubieńca za prawdziwe pieniądze - opcja nazwana neocash, obok bardziej niewinnych neopoints - wirtualnych punktów, które zdobywało się w grze i można było wydawać na zabawki, przekąski, mieszkanie zwierzaka. Kupowanie nieistniejących rzeczy za prawdziwe pieniądze - pomysł zupełnie absurdalny, a pojawiający się już w Polsce, pod postacią np. wirtualnych kwiatów czy pucharów dostępnych na Naszej Klasie. Jako że w neopets grały głównie dzieciaki, serwis został oskarżony o pranie mózgów nieletnich osób i uzależnianie ich od wirtualnych zakupów. Mamy również wirtualną giełdę, z akcjami wirtualnych firm, jak również mnóstwo targowisk, gdzie można rzeczy kupione za mozolnie uzbierane neopunkty sprzedać za jeszcze większą ilość mozolnie uzbieranych neopunktów. Jednak nie tylko zakupy uzależniają, futrzaki zdobywają bowiem przez cały czas punkty znane nam z gier rpg, doświadczenie, siłę, prędkość, mądrość - co przemawia nawet do całkiem dorosłych graczy - a poza tym wszystkie są niesamowicie słodkie. To wszystko w połączeniu z opcją zdobywania coraz większych ilości neopunktów, które można wydawać na coraz większe i bardziej kolorowe nieistniejące przedmioty - sprawia, że wirtualny świat ciężko opuścić. Jeśli jednak przezwyciężymy irracjonalny żal przed pozbyciem się czegoś, co przecież nigdy nie było prawdziwe, a pożera nasz czas i koncentrację, serwis nie ułatwia nam zadania.
Czas już wyjawić wstydliwą prawdę - i ja, człowiek dorosły, do niedawna nie mogłem się powstrzymać przed nabijaniem wirtualnych punktów i zdobywaniem kolejnych stopni doświadczenia dla niebieskiego Jubjuba, który wygląda tak:
Wyobrażacie sobie opuszczenie tego uroczego maleństwa?
Oczywiście, że tak! Nasz dziwny mózg każe traktować nam rysunek na monitorze jak prawdziwe, żywe, czujące stworzenie. Co się dzieje, kiedy zacisnę zęby i kieruję się do schroniska, ponuro wyglądającego mrocznego domu na przedmieściach stolicy krainy? Do wyboru mam troje drzwi:
"Adoptuj - "Przenieś" - "Porzuć"
Drzwi "Adoptuj" są różowe, przyozdobione kwiatkami, a w środku wita nas uśmiechnięty różowy jednorożec. Aż ciepło się robi na sercu! Za drzwiami "Przenieś" czeka na nas złowrogi robot. Tu możemy przekazać neopeta innemu użytnikowi który ma konto na neopets. Jednak nie mamy żadnego znajomego i chcemy po prostu pozbyć się stworzenia, żeby móc zamknąć konto...Drzwi "Porzuć" otwierają się i...
AAAAA!!!
Neopetowa wersja doktora mengele, z obłąkanym uśmiechem, w kitlu, a za nim błyszczące w mroku złowrogie oczy...Tylko czekają, by przeprowadzić na moim Jubjubie serię obłąkanych eksperymentów, gdy tylko przekażę go w ich ręce! Zastanówmy się chwilę. Czy w porządku jest takie chamskie granie na emocjach użytkownika, który po prostu dokonał wyboru, by zrezygnować z wirtualnego pupila? Czy zadaniem serwisu nie powinno być ułatwienie tego zadania, beznamiętne przeprowadzenie przez proces i zaakceptowanie wyboru gracza, jaki on by nie był? Nawet wrażliwy dorosły człowiek może się wzbraniać przed oddaniem wirtualnego słodziaka w ręce obłąkanego profesora (mimo, że wie że jest to świadomy i perfidny zabieg twórców strony) - a co dopiero dzieci w wieku od 8 lat, wierzące w bajkowe światy i fantastyczne stworzenia, przywiązane do swojego kolorowego ulubieńca - co mają zrobić, jeśli chcą przestać grać? Jaki mały chłopiec czy dziewczynka przekaże swoje zwierzątko zwariowanemu doktorowi? W każdym normalnym serwisie powinno wystarczyć wciśnięcie guzika, by móc się z nim pożegnać. Gdy pokaże nam się Neomengele, poniżej również pojawia się przycisk. Wystarczy kliknąć, i raz na zawsze pożegnać się z neopetem. A oto jak wygląda ten przycisk:
Zrozpaczony neozwierzak, a na przycisku, pełne niedowierzania "Wyrzuć mnie".
Nie, "oddaj mnie do adopcji", nie - "do widzenia" i uśmiechnięta buzia. Klikając ten przycisk, "wyrzucamy" zwierzaczka na śmietnik, przekreślając wszystko, co nas łączyło. Ale chwila, jest lepiej! Przycisk ma kilka wersji:
"Wykop mnie za drzwi"
A więc chcesz biedaka, z którym spędziłeś tyle czasu, wziąć za kudły i dać mu kopa, nie tłumacząc nawet dlaczego? Bydlak bez serca!
A teraz absolutny hit:
"Pozwól mi umrzeć"
No, na co czekasz? Można zamknąć konto w tej chwili! Wystarczy tylko nacisnąć przycisk!
I znów wyobrażam sobie dziesięciolatka, który już nie chce grać w tę grę, przed którym pojawia się taki przycisk. Brawo za podejście do małoletnich, neopets!
A może nie trzeba oddawać zwierzaka do obozu koncentracyjnego, wykopując go za drzwi i zostawiając, by umarł w laboratorium. Może po prostu zostawić go, aż umrze z głodu?
Nie ma takiej opcji. Status niekarmionego neopeta zmienia się na "umierający" i... taki zostaje w nieskończoność. Nie da się go zagłodzić na śmierć, uczcić minutą ciszy i wrócić do normalnego życia. Za to można mu zapewnić wieczne, niekończące się przedśmiertne konwulsje. Kto robi coś takiego swojemu zwierzęciu? Zwłaszcza, że wystarczy dać mu wirtualne ciasto i znów staje się radosnym, najedzonym towarzyszem zabaw.
W końcu wreszcie znalazłem sposób, by obejść smętne schronisko i szalonego laboranta, opcję bez budzących grozę potwornych komnat, gdzie zostawia się pupila, by wykrwawił się podczas rysunkowej wiwisekcji, widniał tam tylko tekst, sucho oświadczający, że niniejszym likwiduję konto i zwierzaka, że oto mogę opuścić ten fantastyczny świat, bez najmniejszego poczucia winy. Wystarczy tylko wcisnąć przycisk. A na samym dole:
"Proszę, nie opuszczaj nas :( "
I na tym zakończę.
Czy w końcu zamknąłem konto? Wolałbym nie odpowiadać.
NeopetsWired: "Uzależnienie od neopets" j.ang. - bardzo ciekawy artykuł w temacie
The Daily Neopets, j. ang. - serwis opisujący około stu rzeczy, które można robić dzień w dzień by zarabiać więcej wirtualnych punktów.