środa, 29 maja 2013

Popkultura : Ciekawostki o animacji w kreskówkach

Cztery paluszki

Tradycyjnie, mnóstwo animowanych postaci z naszego dzieciństwa ma u dłoni po cztery palce zamiast pięciu. Powód jest dość trywialny - dłonie z czterema palcami o wiele prościej się rysuje, prościej animuje, układ palców jest bardziej czytelny, a poza tym - tak naprawdę nie robi to nam żadnej różnicy podczas oglądania. Zaczęło się już od pierwszych kreskówek z Myszką Miki. Sam Walt Disney tak tłumaczył tę decyzję:

"Pod względem artystycznym, pięć palców to po prostu za dużo dla myszki. Jego dłoń wyglądałaby jak kiść bananów. Z kolei jeśli chodzi o względy finansowe, rysowanie o jeden palec mniej w każdym z 45 000 rysunków składających się na jedną 6-ciominutową kreskówkę, zaoszczędziło naszemu studiu miliony dolarów"


Gdy Bob Budowniczy oraz Listonosz Pat mieli zostać wprowadzeni na rynek japoński, rozeszły się wieści że bajki zostaną wyedytowane tak, by dodać postaciom po jednym palcu. Rzekomo cztery palce w kulturze japońskiej miały zbyt negatywne konotacje, i (przynajmniej u postaci ludzkich) kojarzyły się z yakuzą (której członkowie, by odzyskać honor w oczach szefa, w rytuale zwanym Yubitsume obcinają sobie czubek małego palca, zaś w razie kolejnych potknięć siekają coraz dalej) oraz z liczbą cztery, która w języku japońskim brzmi jak "śmierć" i uznawana jest za pechową. 



Mamy jednak wgląd do japońskiego zwiastunu Boba, gdzie liczba jego palców wyraźnie pozostaje wierna oryginałowi.

Białe rękawiczki

Dlaczego Miki, Minnie i Goofy noszą białe rękawiczki? Powody również są natury praktycznej i wywodzące się z bardzo dawnych czasów, gdy jeszcze nasi bohaterzy występowali wyłącznie w czerni i bieli. Rękawiczki zostały wprowadzone, by dłonie Mikiego, będące czarnej barwy, odcinały się od jego ciała, i były łatwiej dostrzegalne i wyraźne dla widza. Jak wyglądało to bez rękawiczek, widać u kota Feliksa i w pierwszej kreskówce z Mikim, "Steamboat Willie":




Jasne miejsca

Gdy w wieku szczenięcym oglądałem bajki Hanna-Barbera czy Disneya, odkryłem u siebie zdolność nadprzyrodzoną - ilekroć na ekranie pojawiała się większa ilość krzewów, drzwi, czy kamieni, zawsze byłem w stanie zgadnąć który kamień, czy też krzaczek za chwilę się poruszy, lub zza których drzwi wyskoczy potwór. Zawsze bowiem ten ruchomy element był dla mnie widoczny w nieco innym kolorze niż pozostałe. Okazuje się, że niestety nie była to bardzo mało praktyczna supermoc, lecz fakt - ponieważ w tradycyjnym studiu animacji osobny artysta zajmował się rysowaniem tła, a inny znów przygotowywał kolejne klatki animacji na warstwach przezroczystej folii, bardzo ciężko było idealnie dopasować kolory. Ponadto, wiele warstw folii nałożonych na tło powodowało dalsze przyciemnienie i rozmycie tła, przez co nałożony animowany element odstawał jeszcze bardziej. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, co mam na myśli, poniżej bardzo wyraźny przykład ze Sknerusem wynurzającym się z namalowanego w tle oceanu złotych monet (21. sekunda).




Kołnierzyki, kalki, smugi

Również Hanna-Barbera odpowiedzialna jest za rozpropagowanie tzw. ograniczonej animacji. Choć brzmi to nieco pejoratywnie, to właśnie temu procederowi zawdzięczamy najpopularniejszych bohaterów naszego dzieciństwa, Flintstonów, Jetsonów, Scooby Doo, psa Huckleberry, by wymienić tylko kilku. W latach 50-tych Hanna Barbera szturmem wzięła rynek kreskówek telewizyjnych. Do tej pory, koszty narysowania 10-minutowej kreskówki były zbyt wysokie by producenci telewizyjni mogli sobie pozwolić na zakup filmów animowanych specjalnie na potrzeby stacji, więc zazwyczaj odtwarzane były kreskówki uprzednio puszczane w kinach. Hanna Barbera, poprzez zastosowanie wielu technik "oszczędnościowych" zdołała obniżyć koszt przygotowania jednego odcinka z ponad 30 tysięcy do 3 tysięcy dolarów. "Ograniczona" animacja oznaczała że animowane były tylko wybrane elementy postaci, zaś elementy nieruchome wykorzystywały ten sam fragment rysunku. Dzięki temu nie było konieczności rysowania całości postaci w każdej klatce, co znacząco oszczędzało czas i pieniądze. Stąd również wzięły się nieodzowne kołnierzyki oraz naszyjniki u kreskówkowych zwierzaków, nawet gdy poza tym nie miały nic na sobie (jak miś Yogi). Dzięki temu tułów mógł pozostać nieruchomy, zaś animatorzy zajmowali się jedynie głową, a miejsce łączenia było wygodnie zakryte odpowiednim elementem garderoby. Ponadto, studio często korzystało z gotowych szablonów ruchu dla każdej postaci, co pozwalało na wielokrotne wykorzystywanie tych samych rysunków. Również przy szybszych ruchach, zamiast zwiększać ilość rysunków na sekundę (jak w studiach Disneya), Hanna-Barbera wprowadziła ekspresyjne "smugi", sugerujące bardzo szybki ruch bohatera, jak na przykład u biegnącego Strusia Pędziwiatra - zamiast precyzyjnie narysowanych nóg, wystarczy wirujące koło.


żródła:
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/FourFingeredHands
http://www.exploringgeopolitics.org/Interview_Edwards_Kate_Cartography_Geocultural_Risk_Case_Studies.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Mickey_Mouse
http://news.bbc.co.uk/2/hi/entertainment/720419.stm
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/WhiteGloves 
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/ConspicuouslyLightPatch
http://en.wikipedia.org/wiki/Limited_animation
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/WheelOFeet
http://animationsmears.tumblr.com/

3 komentarze:

  1. Hanna-Barbera to duet rysowników, a nie jedna rysowniczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, choć może tak wynikać z tekstu - wszędzie w domyśle miałem "wytwórnia" Hanna-Barbera. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Hehe ^.^ Ten fakt z kołnierzykiem jest ciekawy :3 Ogólnie super ciekawostki~~ niby takie oczywiste a widzimy dopiero jak nam ktoś pokarze~~ oczywiście oprócz tego tła i różniącego się od reszty np. kamyczka który się poruszy... to zawsze mnie irytowało w bajkach -.-
    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń