środa, 29 września 2010

Malarstwo : Emil Nolde - Jesienne Morze VII (1910)

Płonie niebo, płonie morze, jesienne słońce zanim ustąpi zimowej szarości po raz ostatni zapala się żółcią, czerwienią i różem, dopiero po chwili obserwator oślepiony feerią barw odnajduje horyzont, ale łatwo go zgubić w tym tańcu odważnych kolorów.

poniedziałek, 27 września 2010

Popkultura : Conan o'Brien nie może marnować czasu


LNwCOB - Conan Can't Waste Any Time


Oto co się stało, gdy pewnego razu dyrekcja powiedziała Conanowi o'Brienowi (uwielbiam gościa) że za dużo czasu marnuje na głupoty zamiast przeprowadzać rzeczowe wywiady i omawiać wydarzenia z kraju i ze świata. Anarchia! I całkiem rytmiczny kawałek.

News

Jakoż widać chyba wyraźnie, że czasu na notki mam ostatnio mniej. Aby zapewnić napływ świeżej treści mimo trudniejszych warunków czasowych, zapowiadam na czas pewien zmianę w formule bloga (zapewne w przyszłości i w miarę możliwości odwracalną). Krótkie, rzeczowe wpisy na temat ciekawych faktów, tudzież zwiększona ilość muzyki i filmików opatrzonych lakonicznym komentarzem. Za stale wysoką jakość ręczy Jan Strach.

Pozdrawiam!

czwartek, 9 września 2010

Paranormalia : Lavender Town (Pokemon Blue/Red)



"Brzmi jak śmierć skradająca się na paluszkach" twierdzi pokemonmusicmaster, który na YouTube zamieścił powyższą ścieżkę dźwiękową z gry Pokemon. Powyższa muzyka gra kiedy gracz wkracza do niewielkiego miasta "Lavender Town" czy też po polsku "Lawandia". Miasto to jest miejscem spoczynku wszystkich zmarłych pokemonów, co dało początek kolejnej strasznej opowieści o "nawiedzonej grze" - powyższa melodia miała pierwotnie doprowadzać dzieci do ataków histerii i prób samobójczych (spokojnie, rzecz jasna w obecnej wersji usunięte zostały "ukryte tony" roztapiające rzekomo umysły naszych pociech). Legenda "klątwy Lavender Town" pozostaje legendą, lecz faktem pozostaje, że ta prymitywnie plumkająca melodia potrafi wywołać prawdziwe ciarki na plecach...

Treść legendy - język angielski

piątek, 3 września 2010

Polska : Główny Urząd Miar, sekunda przestępna, magiczny czwartek i polskie wzorce gęstości

Podczas kolejnej wycieczki po stronach polskich ministerstw, urzędów i instytucji, zatrzymałem się na dłużej w Głównym Urzędzie Miar. Urząd, odpowiadający za" zapewnienie wzajemnej zgodności i określonej dokładności wyników pomiarów przeprowadzanych w Polsce oraz ich zgodności z międzynarodowym systemem miar", zamieszcza na stronie sporo ciekawych informacji. Dowiedziałem się na przykład o sekundzie przestępnej, która dodana zostaje co kilka lat 30 czerwca lub 31 grudnia pomiędzy północą a godziną pierwszą czasu środkowoeuropejskiego, czyli pierwszą a drugą czasu polskiego, jako 0:59:60 . Ta wyjątkowa minuta ma więc 61 sekund. Ponieważ doba ziemska nigdy nie trwa równo 24 godziny, lecz "opóźnia" się o ułamki sekundy w stosunku do naszych zegarków, co kilka lat niezbędna jest kolejna "synchronizacja", gdy różnica przekroczy już 0,9 sekundy. Ostatnią sekundę przestępną mieliśmy 31 grudnia 2008 ( strona GUM podaje jeszcze poprzednią datę, 31 grudnia 2005).

Dużo o sekundzie przestępnej w polskiej Wikipedii

Również na stronie GUM dowiedziałem się, że za pierwszy tydzień kalendarzowy danego roku uznajemy pierwszy tydzień zawierający czwartek, i odpowiednio ostatnim tygodniem roku jest ostatni tydzień zawierający czwartek. GUM ilustruje to przykładem: "dni 1 – 3 stycznia 2010 roku należą jeszcze do 53 tygodnia 2009 roku, a dni 4 – 10 stycznia 2010 roku należą do 1 tygodnia 2010 roku."

Jeśli opuścimy stronę główną i zagłębimy się w archiwum biuletynów informacyjnych GUM, całkowicie darmowych i dostępnych w formacie PDF, możemy pomiędzy informacjami o targach i sympozjach dotrzeć do jeszcze większej ilości fascynujących informacji ze świata metrologii. Na koniec zamieszczam cytat z artykułu Pani Elżbiety Lenard na temat polskich wzorców gęstości, przypominający mi trochę fragment opowiadania science fiction:

"Laboratorium Gęstości dysponuje państwowymi wzorcami od ponad ćwierćwiecza. W 1983 r. świadectwa etalonu otrzymały dwa stanowiska: jednostki gęstości cieczy i jednostki gęstości ciała stałego. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku zostały zastąpione monokryształem krzemu WASO 9.2 w kształcie prostopadłościanu o wymiarach 28 mm × 39 mm × 60 mm i masie ok. 153 g. (...) W 1998 r. WASO 9.2 został uznany za wzorzec państwowy w 1999 r. Jego gęstość w temperaturze 20 °C i przy ciśnieniu 101325 Pa wynosi: (2,3290889 ± 0,0000020) g/cm3.

W 2003 r. zakupiono wykonaną z monokryształu krzemu kulę SILO2, o masie ok. 1 kg, a dokładnie: (0,99730841 ± 0,00000030) kg i średnicy ok. 93,6 mm (...) Gęstość kuli SILO2 w temperaturze 20 °C i przy ciśnieniu 101325 Pa wynosi: (2,32911453 ± 0,00000152) g/cm3.

Jednostkę miary gęstości przekazuje się na stanowisku ważenia hydrostatycznego. Mieści się ono w klimatyzowanym pokoju w piwnicy, na betonowym postumencie niezwiązanym z budynkiem. Na konsoli z labradorytu, leżącej na czterech granitowych kolumnach, stoi waga-komparator AT1005. Pod konsolą, w termostacie TV7000 (o pojemności 70 dm3), stojącym na podnośniku hydraulicznym, umieszcza się cylinder szklany (o pojemności 20 dm3 albo 3 dm3) albo zanurzane w głębi cieczy wodoszczelne naczynia hydrostatyczne (o pojemności 3 dm3 albo 1 dm3). Pod wagą znajduje się odpowiednie zawieszenie hydrostatyczne (trójpoziomowa albo jednopoziomowa szalka), a pod konsolą umieszczone jest sterowane elektronicznie urządzenie do podnoszenia wzorców lub próbek. Jako ciecze immersyjne stosuje się nonan lub pentadekan. Temperaturę cieczy mierzy się za pomocą odpowiednio rozmieszczonych czujników termometrów oporowych współpracujących z mostkiem F700B lub MKT 25."

Biuletyn z powyższym artykułem.

A tak wyglądają nasze krajowe wzorce gęstości, od lewej SILO2 i WASO 9.2.

czwartek, 2 września 2010

Gry Komputerowe : Ben "Yahtzee" Croshaw

Ben Croshaw tworzy gry komputerowe w oparciu o popularny, darmowy system AGS. I od lat zbiera wyrazy uznania internetowego tłumu, i słusznie, ponieważ każde z jego dzieł to mistrzostwo atmosfery, suspensu, fabuły. Szczególnie wsławił się epicką serią o "John de Foe" o morderczych duchach i krwawym spadku przekazywanym przez pokolenia. Każda część rozgrywa się w innym miejscu i czasie, i każda imponuje rozmachem i konstrukcją, tym bardziej że to Croshaw jest tu programistą, autorem grafiki, muzyki i fabuły. Zdumiewające, jak wiele napięcia potrafi wywołać dwuwymiarowa gra o prostej grafice, i ile życia potrafił tchnąć autor w pikselowych bohaterów. Poszczególne części:

5 Days a Stranger
7 Days aSkeptic
Trilby's Notes
6 Days a Sacrifice

W żadnym razie nie należy poprzestać tylko na tym "czteroksięgu". Każda z proponowanych przez Bena gier to perełka.

Trylogia o Arthurze Yahtzee, zaprogramowana przez nastoletniego Bena w Visual Basic;
Trylogia o Robie Blanc'u i jego kosmicznych przygodach;
1213, platformowy horror o uciekinierze z zakładu dla obłąkanych;
The Art Of Theft, zręcznościowa symulacja włamywacza - dżentelmena.

Poza pisaniem gier, Ben Croshaw pisze i animuje dla internetowego magazynu o grach i graczach The Escapist, gdzie w serii "Zero Punctuation" dowcipnymi filmikami ilustruje swoje doświadczenia z najnowszymi tytułami.