piątek, 23 kwietnia 2010

Herby : Gogolin

Na herbie miasta Gogolin, w obecnej formie stosowanego od 1987 widzimy następujące elementy: Biały piec wapienny, symbol przemysłu wapienniczego który przyczynił się do rozwoju miasta; złote kłosy zboża, symbol gospodarności i dostatku, zaś na tle pieca tańcują Karolinka i Karlik, znani ze śląskiej pieśni ludowej "Poszła Karolinka...", która, jak czytamy na stronie miasta, "odegrała ważną rolę w procesie zachowania języka polskiego na Ziemi Piastowskiej".

Jakkolwiek rola "Karolinki" musi być znacząca (piosenka jest hymnem miasta, a pomnik Karolinki i Karlika stoi od 1967 roku w centrum miasta), to obecny herb jest po prostu nieładny, niesymetryczny, z sylwetkami zakreślonymi grubą krechą, niedbale stapiającymi się z powierzchnią pieca.

Inna wersja herbu, widoczna na stronie Wikipedii, jest trochę spokojniejsza, ale przez nadmiar kresek wygląda jak szkic.

środa, 21 kwietnia 2010

Języki : Hangyl

Hangyl, zależnie od transkrypcji również Hangeul, Hangul czy Hankul, jest to alfabet koreański. Jako jeden z nielicznych powszechnie używanych alfabetów nie wyewoluował on przez tysiące lat z hieroglifów czy piktogramów, lecz został stworzony od podstaw w okolicach lat 1440. Przez długi czas Hangyl pozostawał w cieniu dominujących w Korei systemów łączących piktogramy chińskie z rodzimymi oznaczeniami końcówek. Hangyl w swojej prostocie używany był przez warstwy o niższym statusie w Korei, czyli kobiety, dzieci, osoby bez wykształcenia. Dopiero w wieku XX rozpowszechnił sie system łączący Hangyl oraz znaki chińskie, oraz pojawiła się nazwa "Hangyl" od "Han"- "Wielkie" i "Geul" - "Pismo". Od lat 1940 zaprzestano nauki chińskich piktogramów w koreańskich szkołach. Obecnie znaki chińskie powróciły, lecz ich używanie jest sprawą absolutnie dowolną. Większość książek i dokumentów pisanych jest obecnie całkowicie za pomocą Hangyl, zaś chińskie piktogramy mają funkcję bardziej dostojną i odświętną. Obecny sposób pisania jest jak w alfabetach łacińskich: Od lewej do prawej, w poziomych rzędach, czytane od góry do dołu.

Przez wielu językoznawców Hangyl uważany jest za alfabet "doskonały". Dlaczego? Otóż wygląd i podział liter oparty jest bezpośrednio o właściwości fonologiczne dźwięków, czyli ich brzmienie i sposób ich wytwarzania w jamie ustnej. Mamy więc:

grupę spółgłosek tylnojęzykowych, reprezentowaną przez dźwięk "g" - ㄱ
ㄱ - przedstawia ułożenie języka dotykającego tylnego podniebienia podczas tworzenia dźwięku.

grupę spółgłosek dziąsłowych, reprezentowaną przez dźwięk "n" - ㄴ
ㄴ - przedstawia ułożenie czubka języka dotykającego dziąsła podczas tworzenia dźwięku.

grupę spółgłosek wargowych, reprezentowaną przez dźwięk "m" - ㅁ
ㅁ - przedstawia widziane z przodu ułożenie warg podczas tworzenia dźwięku.

grupę spółgłosek zębowych, reprezentowaną przez dźwięk "s" - ㅅ
ㅅ są to widziane z boku zęby.

grupę spółgłosek zwartych, "gardłowych" reprezentowaną przez dźwięk "ng" - ㅇ
ㅇ przedstawia przekrój gardła.

Spółgłoski z każdej grupy są wariacjami spógłoski podstawowej uzupełnionymi o dodatkowe linie pionowe i poziome, również najczęściej starającymi się symbolizować "wygląd" dźwięku w oparciu o różne ułożenia aparatu mowy (na przykład: "k" - ㅋ lub "p" - ㅍ).

Podczas tworzenia wyrazów, pojedyncze znaki spółgłoskowe i samogłoskowe łączone są w sylabogramy - bloki sylabowe:

Powyżej słowo "Hangeul" pisane w alfabecie Hangyl, podzielone na sylaby "han" i "geul"

Hangyl na Omniglot.com
Hangyl w polskiej Wikipedii
Trochę obszerniej, Hangyl w angielskiej Wikipedii

wtorek, 20 kwietnia 2010

Paranormalia : Reptilianie


Jak to mawiają, prawda dziwniejsza jest od fikcji, a paranoiczni poszukiwacze "prawdy" odnajdą teorie spisku absolutnie wszędzie. Jak jednak doszło do tego, że obecnie tysiące ludzi na świecie (jeśli wierzyć statystykom) wierzy, że pod powierzchnią naszej planety żyje prastara rasa trzymetrowych ludzi-jaszczurów pijących krew, sprawujących władzę na Ziemi poprzez terror, strach i telepatię. Widzicie, reptilianie potrafią zmieniać swój kształt na jaki tylko sobie zażyczą - a zwolennicy teorii już od lat za pośrednictwem internetu i youtube bezlitośnie obnażają prawdziwe, gadzie oblicza ukryte za twarzami najbardziej znanych i popularnych aktorów, artystów, polityków. Okazuje się, że sprytne stworzenia nie do końcą potrafią zapanować nad przybranymi ludzkimi formami, a dzielni wojownicy o prawdę zapalczywie wskazują na jaszczurze źrenice George'a Busha, Hillary Clinton, Billa Clintona, czy gadzi język Johna McCain'a i Larry'ego Kinga (bo czyż prawdziwi ludzie tak często oblizują wargi?). Tradycyjnie jak ze wszystkimi paranormaliami, natychmiast pojawiają się bojownicy tak zapalczywi, że zaczynają manipulować obrazem, by udowodnić swoje teorie. "Dziwne oczy!"; "Dziwne rzeczy dzieją się z twarzą reportera!"; "Kobieta w telewizji wydaje gadzi syk!". I dużo, dużo więcej... I znów mimo godnych potepienia oszustw obrazem, znów imponuje mi ludzka wola, by zawsze i wszędzie, nawet w najzwyklejszych rzeczach szukać czegoś niesamowitego i niezbadanego. C No i równie imponujaca selekcja - by widzieć tylko to, co pasuje do naszej teorii, a resztę ignorować. Nikt nie pyta: Czemu "dziwne oczy" oglądane klatka po klatce, wyglądają jak namalowane czarną farbą? zemu razem z twarzą reportera zmienia się koszula? I jeszcze owa niesamowita moc sugestii: Patrząc w ogromnym zbliżeniu na oczy czy języki reporterów nie dostrzeżemy nic niesamowitego, lecz z chwilą gdy ktoś zasugeruje nam wzorzec, którego mamy się dopatrywać - nagle wszystkie źrenice są podłużne, a ludzkie języki co chwila strzelają spomiędzy warg, o wiele, wiele za często...

I jeszcze trochę Bogu ducha winnych reporterów, podejrzanie mrugających, poddanych ciężkiej kompresji, wraz z tłem, krawatami,koszulami...